środa, 4 lutego 2015

Kosmiczny Pamiętnik 4

 2 marca, poniedziałek 2021r.

     Wracałam ze szkoły. Każdy kolejny krok powodował kolejne fale niepokoju. Po jakimś czasie biegłam.
     Szybko wdrapałam się na górę. Otworzyłam drzwi. Na podłodze leżały meble i rozbite szkło. Na pierwszy rzut oka można by było pomyśleć, że nikogo nie ma. Otworzyłam skrytkę w ścianie. Siedział tam mój młodszy braciszek. Z jego oczek leciały łzy. Włożyłam parę najważniejszych rzeczy do plecaka, po czym wzięłam malca na ręce. Wyszłam na ,,balkon". Rozwinęłam linę i przywiązałam ją do najgrubszej gałęzi. Jedną rękom chwyciłam ją i zsunęłam się na dół. Następnie pobiegłam najbezpieczniejszą drogą do Marka, Co chwilę sprawdzając czy ktoś mnie nie śledzi. W końcu zapukałam do drzwi domku. Otworzyła Małgosia.
 -Cześć.
 -Cześć.-odpowiedziałam ledwie dysząc.-Jest Marek?-dziewczynka kiwnęła głową i weszła do środka, a ja za nią.
 -Coś się stało?-spytał, widząc mnie z Yoshito na rękach, jednocześnie biorąc go i sadzając na łóżku Kacpra.
 -Zabrali ich.-nie musiałam nic dodawać. Zagrożenie istniało od zawsze i każdy o tym wiedział. Tylko.. dlaczego akurat teraz?
 -Uwolnimy ich, wszystkich.-powiedział takim tonem jakby już było dobrze.
 -Nie wiem.-Siadłam przy ścianie, objęłam kolana ramionami, wtuliłam w nie głowę i zaczęłam płakać. Niedawno okazało się. że mam mamę, a już ją straciłam. Do tego rodzice Marka i mój najlepszy przyjaciel-Jack, Miałam dość, to było dla mnie za dużo.
     Chłopak ukląkł naprzeciwko mnie i położył mi swoją rękę na ramieniu.
 -Nie łam się... uwierz,że wszystko będzie dobrze.-pocieszał mnie. Spojrzałam na niego z wdzięcznością i uśmiechnęłam się do niego.      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz