sobota, 1 października 2016

W Śpiączce część 6-ciąg dalszy

     Już miałam zemdleć z bólu, gdy do pomieszczenia wszedł syn króla.
     -Ojcze, przestań!
-Niby dlaczego?
-Ile razy mam Ci powtarzać, że ona i ten jej chłopaczek są dużo lepszym i źródłami energii niż zwykli ludzie?!- ojciec Kamila mruknął gniewnie, ale po chwili kazał mnie rozwiązać. Upadłam na ziemię kaszląc krwią. Chłopak podszedł do mnie i szarpnięciem postawił mnie do pionu.
-Za mną.- nakazał krótko. -Ty też.- zwrócił się do Alka. Wyszliśmy z sali tronowej i skierowaliśmy się do laboratorium ,,księcia". Kiedy byliśmy już na miejscu czekało nas nie małe zaskoczenie, bo syn tego łazęgi okazał się... dobry. 
     Opatrzył moje rany oraz złamania i oddał mi trochę swojego ki.

     Tak właśnie poznałam Kamila i Skorpiona, który w tamtych czasach był jego ,,osobistym służącym". Od tamtej pory jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. 

sobota, 30 lipca 2016

W śpiączce
część 6
*rok wcześniej*
     Znowu się udało! Włamaliśmy się do więzienia naszego ,,królusia" i uwolniliśmy zamkniętych tam ludzi. 
     Niestety nie mieliśmy wystarczająco dużo energii, żeby wrócić, więc postanowiliśmy ukryć się w lesie i tam poczekać aż nasze siły się zregenerują.- Pierwszy błąd.
     Chwilę po tym trafiliśmy na ,,królewski" patrol, który nas od razu zaatakował (nic dziwnego, byliśmy przecież bardzo znanymi ,,złoczyńcami"). Zamiast rzucić się do ucieczki postanowiliśmy walczyć.- Błąd drugi.
     Myśleliśmy, że we dwójkę pokonamy dziesięcio osobową grupę mężczyzn uzbrojonych w miecze i sztylety. I zrobilibyśmy to bez większych przeszkód, ale nie wzięliśmy pod uwagę tego, że w pobliżu może kręcić się jeszcze jakiś patrol, a konkretniej dwa, które pospieszyły na pomoc swoim kolegom.- Błąd nr.3.
     Walka była zawzięta i trwała dosyć długo, tym bardziej, że już po pół godzinie miałam liczne obrażenia tak samo jak Alek, a walczyliśmy trochę ponad godzinę. Skończyło się na tym, że ja miałam złamane parę żeber i liczne rany cięte, Alek tylko rany cięte (ale nie tak liczne jak moje), a paru strażników [około 12 (he, he, he...)] leżało nieprzytomnych.
     Kilku z nich (tych przytomnych), związało nam ręce za plecami i pilnowali, żebyśmy nie uciekli, gdy któryś pobiegł po posiłki.  
     Kilka naście minut później pojawił się mały oddział, który pomógł opatrzyć  i przenieść rannych żołnierzy oraz odprowadzić nas przed oblicze króla.
     Staliśmy już przed królem.
-Na kolana przed Królem Zdzisławem I! Władcą wszystkich Wysysaczy oraz wszelkich istot zamieszkujących Wymiar Snów.- wydarł się na nas jeden z żołnierzy. Alek klęknął niemal od razu, ale ja nie miałam takiego zamiaru.
-Powiedziałem na kolana!- wykrzyknął prosto do mojego ucha ten sam żołnierz.
-Nie.- odpowiedziałam spokojnie patrząc Zdziśkowi wyzywająco w oczy.
-Nikt cię nie nauczył posłuszeństwa i szacunku, co? -powiedział do mnie król łagodnie, ale w jego oczach mogłam dostrzec błysk gniewu i... satysfakcji? Zdzisław I skinął na swoich przybocznych. Jeden z nich wyciągnął z za pasa bicz, a dwójka innych ściągnęła ze mnie bluzkę i przywiązała mnie za nadgarstki do dziwnej konstrukcji, tak wysokiej, że wisiałam prawie pół metra nad ziemią.
-To nic, ja cię nauczę.- kontynuował swoją wcześniejszą wypowiedź król. Znów skinął na swych przybocznych. Ten który wyciągnął wcześniej bicz zaczął mnie biczować.
     Już miałam zemdleć z bólu, gdy...


Ciąg dalszy nastąpi =)

piątek, 22 lipca 2016

     W śpiączce
część 5
     Otworzyłem oczy. Siedziałem oparty o lustro w pracowni Skorpiona. Przede mną stała, odwrócona tyłem, Miyuki, naga od pasa w górę, nie licząc  czarnego stanika.
    Wstałem i cichutko podszedłem do dziewczyny. Kiedy stałem już tylko kilkanaście centymetrów zacząłem wodzić palcem bo bliznach na jej plecach- śladach po katowskim bacie. Miyuki drgnęła, ale nie odsunęła się ode mnie.
-Przepraszam. -wyszeptałem.
-To nie twoja wina. 
-Gdybym wrócił wcześniej nigdy by do tego nie doszło. -byłem na siebie wściekły, zawiodłem ją, nie przyszedłem wtedy, kiedy mnie potrzebowała.
-Posłuchaj. -powiedziała odwracając się do mnie i wtulając się we mnie.
-To nie ty kazałeś mnie wychłostać tyko twój ojciec. To nie ty zadawałeś ciosy tylko kat. To ty to przerwałeś kiedy byłam już na skraju wytrzymałości. Alek wtedy nawet nie kiwnął palcem, poddał się, ale ty odważnie i umiejętnie przeciwstawiłeś się swojemu ojcu. Uratowałeś mnie i nawet nie próbuj się obwiniać o te parę głupich blizn.


     Stałam bez bluzki plecami do lustra zastanawiając się nad tym  wszystkim, kiedy nagle tuż za mną pojawił się Kamil i zaczął wodzić palcem po moich bliznach.
     W pierwszym momencie wzdrygnęłam się, lekko wystraszona. Nie spodziewałam się tego. Po chwili jednak poddałam się delikatnemu dotykowi chłopaka i zaczęłam przypominać sobie okoliczności w jakich powstały te blizny.



Wiem, ze krótko, ale to specjalnie ;-)
Komentujcie! Plis...
 
     

niedziela, 17 lipca 2016


Hej!
Słuchajcie, piszę tego bloga, bo kocham pisać, ale miło byłoby gdybyście się do mnie odezwali. Nie mówię, że macie mi pisać jaki to mój blog jest wspaniały. Nie! Zależy mi na waszej szczerej opinnji! Krytykujcie, wytykajcie błędy, piszcie co robię dobrze, a co źle.
Jest do Was jeszcze jedna sprawa. Piszę wiersze. Jeśli chcecie mogę jakiś wrzucić, ale to zależy od Was!
Zapraszam też na moje konto na wattpadzie.

sobota, 9 lipca 2016

W śpiączce
część 4
     *Sen Miyuki*

     Znowu to zrobiła. Włamała się do królewskiego więzienia i uwalniała tamtejszych więźniów- zwykłych ludzi, którzy przypadkiem znaleźli się w tym wymiarze.
    Wtedy pierwszy raz go spotkała. Pomagał jej, pomimo tego, że był jednym z przybocznych króla.
Potem dołączył do niej na stałe. Razem podróżowali po niesamowitym świecie snów i wyciągali z niego tych, którzy znajdowali się tam przez przypadek. 
    Mieli jedną i najważniejszą zasadę: odbierać energię tylko wysysaczom i tylko w ostateczności.
    Pasowali do siebie. Ona- 13-letnia dziewczyna o czarnych włosach i oczach, uparta, nieustępliwa, twarda ale i troskliwa oraz spokojna.
On- 15-latek, blondyn o niebieskich oczach, nieco zwariowany, z wielkim poczuciem humoru.
Tak różni, a jednak zakochali się w sobie nawzajem.
    Zostali parą bardzo szybko, ale pocałowali się tylko raz: na ostatnie pożegnanie.

sobota, 2 lipca 2016

Od autorki
WAŻNE 
      Chciałabym wyjaśnić parę rzeczy dotyczących wymiaru Snów(,,W śpiączce").


1. W wymiarze Snów można spać i ma się sny, ale są one fragmentami wspomnień.
2. W opowiadaniu występują różne słowa i wyrażenia japońskie, które pewnie będę tłumaczyła na końcu opowiadania lub w nawiasach. Kilka tłumaczę teraz.
*Ohayó, konichiła- dzień dobry/witaj.
*Sensei- nauczyciel.
*-imię-san -nasze pani/pan imię; zwrot grzecznościowy: podobny to -imię-sana, którym zwraca się do osób starszych, bądź wyższych rangą.
3. Znaczenia imion japońskich.
*Miyuki- piękny śnieg.
*Tadashi- lojalność/prawda.  

Imiona polskie były dobierane do postaci losowo.
Imiona japońskie zostały nadane postaciom z mojego opowiadania ,,na cześć" bohaterów z książek i filmów.
Miyuki-,,Młody Samuraj" (seria) Chris Bradford.
Tadashi-,,Wielka Szóstka" Walt Disney Animation Studios.         

piątek, 17 czerwca 2016

W śpiączce

część 3

     Sasori (jap. skorpion) Tadashi, 50 letni lekarz nazywany przez swoich nastoletnich  przyjaciół Skorpionem (nie tylko ze względu na nazwisko), w wymiarze snów zamieszkał w dawnej ,,bazie strzał" dlatego, że była to jedyna kryjówka nieodnaleziona przez wroga w czasie trwania ,,wolnej wojny".

     Zdziwił się słysząc dzwonek. Kamil przychodził do niego co noc na lekcje Japońskiego i medycyny, ale był jeszcze dzień. Sasori nie zdążył dojść do drzwi, bo niebieskooki blondyn już stał przy wejściu.

-Ohayó sensei.- przywitał się chłopak.

-Ohayó Kamil-kun. Co cię do mnie sprowadza o tak wczesnej porze?\

-Pytanie powinno brzmieć: ,,Kto?", sensei.- Wtedy dopiero starszy mężczyzna poczuł na obie czyjś wzrok. Odwrócił się i zobaczył dziewczynę, tę samą, którą tyle razy ratował.. i tę samą, która tyle razy ratowała jego.

-Ohayó Tadashi-san.

-Witaj Miyuki. Co tu robisz?

-Chciałam cię zapytać o to samo...

-Wciągnęło ją i przyszliśmy prosić cię o pomoc, sensei.- przerwał jej Kamil, wskazując ją swojemu nauczycielowi ruchem głowy. Starszy mężczyzna uważnie przyjrzał się rannej nastolatce.

-Jest źle.

-Tyle to i ja widzę.- burknął nastolatek.

-Poradzisz sobie ze mną? Straciłam mnóstwo ki i, szczerze mówiąc ledwo stoję.

-Myślę, że dam sobie z tobą radę. Choć lekarstwa trzymam tam gdzie zawsze, więc będziesz musiała kawałek przejść.

-A więc polubiłeś ten pokoik?- zainteresowała się dziewczyna, która zaprojektowała bazę i pomagała przy jej budowie. Doskonale pamiętała jak ich główny ,,uzdrowiciel" opierał się przed pomysłem zrobienia jego pracowni w najlepiej ukrytym pomieszczeniu.

-Tak, mimo wszystko miejsce, w którym go urządziłaś okazało się najbardziej odpowiednie.

-Czyli miałam rację.- mruknęła pod nosem.

     Skorpion spojrzał na nią. Od razu zauważył, że przytrzymuje ją jego uczeń. Uśmiechnął się do siebie. Doskonale wiedział, że Kamil jest zakochany w młodej Japonce. Zdawał też sobie sprawę z tego, że Miyuki odwzajemnia uczucie chłopaka, ale oboje się do tego nie przyznają ze względu na niedawno zmarłego Alka, z którym dziewczyna długo chodziła.

     Kiedy dotarli na miejsce ranna była na wpół żywa. Kamil, który niósł ją przez część drogi, teraz ułożył nieprzytomną dziewczynę delikatnie na łóżku. Skorpion od razu zabrał się za opatrywanie najpoważniejszych obrażeń, a młodszy chłopak zajął się resztą.

     Gdy skończyli, Tadashi odciągnął chłopaka od ukochanej.

-Musisz wrócić, żeby powiadomić Asię o tym,że zostajecie tutaj na dłużej.

-Dobrze.- zgodził się Kamil, co chwila zerkając w kierunku Miyuki. Widać było, że martwi się o nią i nie chce jej zostawić.

-Zajmę się nią.- zapewnił go Skorpion widząc niepokój przyjaciela.   

     Chłopak podszedł do nieprzytomnej dziewczyny i delikatnie pocałował ją w czoło, po czym odwrócił się i, za pomocą swojej energii, otworzył w lustrze drzwi do ,,zwykłego wymiaru".