piątek, 22 lipca 2016

     W śpiączce
część 5
     Otworzyłem oczy. Siedziałem oparty o lustro w pracowni Skorpiona. Przede mną stała, odwrócona tyłem, Miyuki, naga od pasa w górę, nie licząc  czarnego stanika.
    Wstałem i cichutko podszedłem do dziewczyny. Kiedy stałem już tylko kilkanaście centymetrów zacząłem wodzić palcem bo bliznach na jej plecach- śladach po katowskim bacie. Miyuki drgnęła, ale nie odsunęła się ode mnie.
-Przepraszam. -wyszeptałem.
-To nie twoja wina. 
-Gdybym wrócił wcześniej nigdy by do tego nie doszło. -byłem na siebie wściekły, zawiodłem ją, nie przyszedłem wtedy, kiedy mnie potrzebowała.
-Posłuchaj. -powiedziała odwracając się do mnie i wtulając się we mnie.
-To nie ty kazałeś mnie wychłostać tyko twój ojciec. To nie ty zadawałeś ciosy tylko kat. To ty to przerwałeś kiedy byłam już na skraju wytrzymałości. Alek wtedy nawet nie kiwnął palcem, poddał się, ale ty odważnie i umiejętnie przeciwstawiłeś się swojemu ojcu. Uratowałeś mnie i nawet nie próbuj się obwiniać o te parę głupich blizn.


     Stałam bez bluzki plecami do lustra zastanawiając się nad tym  wszystkim, kiedy nagle tuż za mną pojawił się Kamil i zaczął wodzić palcem po moich bliznach.
     W pierwszym momencie wzdrygnęłam się, lekko wystraszona. Nie spodziewałam się tego. Po chwili jednak poddałam się delikatnemu dotykowi chłopaka i zaczęłam przypominać sobie okoliczności w jakich powstały te blizny.



Wiem, ze krótko, ale to specjalnie ;-)
Komentujcie! Plis...
 
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz